Criar uma Loja Virtual Grtis
Regarder en ligne Chicago avec sous-titres 4K

Nasza strona internetowa wykorzystuje cookies (pol. ciasteczka)

W celu sprawnego i szybkiego działania serwisu, zapewnienia wygody podczas jego przeglądania, dostosowywania funkcjonalności do indywidualnych potrzeb użytkowników, a także w celach statystycznych oraz reklamowych, używamy informacji zapisanych za pomocą cookies. Korzystanie z serwisu jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików cookies. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Lubimyczytać.pl - najlepsze recenzje książek

tytuł oryginału Chicago

data wydania 2 marca 2010

liczba stron 352

Nadżi jest zaangażowanym politycznie poetą, ale studiuje budowę tkanek. Szajma ma trzydzieści lat i jest starą panną. Ra'fat uważa się za Amerykanina, ale wpada w furię, gdy jego córka przeprowadza się do chłopaka. Carol nie może znaleźć pracy, bo jest czarna. Aparatczyk Danana zamienia życie swojej żony w piekło. Wkrótce wizytę w Chicago ma złożyć prezydent Egiptu. Nie wszystkim się to.

Nadżi jest zaangażowanym politycznie poetą, ale studiuje budowę tkanek. Szajma ma trzydzieści lat i jest starą panną. Ra'fat uważa się za Amerykanina, ale wpada w furię, gdy jego córka przeprowadza się do chłopaka. Carol nie może znaleźć pracy, bo jest czarna. Aparatczyk Danana zamienia życie swojej żony w piekło. Wkrótce wizytę w Chicago ma złożyć prezydent Egiptu. Nie wszystkim się to podoba. W swojej nowej powieści Al-Aswani podejmuje temat wykorzenienia i multietniczności, eksplorując możliwości życia na styku różnych tradycji i kultur. Jego bohaterowie - egipscy i amerykańscy studenci oraz wykładowcy - pracują lub uczą się w Centrum Medycznym Uniwersytetu Illinois. Amerykańska uczelnia staje się świadkiem ich wzlotów i upadków, miłości, tęsknot i bolączek.

źródło opisu: Wydawnictwo Smak Słowa, 2010

źródło okładki: http://sklep.smakslowa.pl/chicago.html

Trwa wyszukiwanie najtańszych ofert.

Mogą Cię również zainteresować

Pocztówki z Grecji
Victoria Hislop

"Chicago" to barwna, dynamiczna opowieść o egipskich emigrantach mieszkających w tytułowym Chicago. Akcja ogranicza się do tego miasta, ale tak naprawdę stanowi ono tylko przykład i jest symbolem wielokulturowych Stanów Zjednoczonych.

Powieść składa się z przeplatających się historii, których bohaterami są ludzie w różnym wieku. Łączy ich etniczne pochodzenie i uczelnia, na której wykładają lub studiują. Wielu z nich musiało przejść drogę przez mękę, by się tu znaleźć.
Jedni odnaleźli się w nowej rzeczywistości i jakoś sobie radzą, inni wciąż tęsknią za swoim krajem, mimo iż wyjechali z niego z nadzieją na nowe życie i udało im się zrobić karierę, jeszcze inni wciąż czują się obcymi, innymi, odrzuconymi i gorszymi.

"Chicago" to nie tylko powieść obyczajowa. To również ważny głos w dyskusji między Bliskim Wschodem i Zachodem. Autor na przykładzie różnych bohaterów pokazuje, że koegzystencja tych dwóch światów jest niemożliwa, przede wszystkim ze względu na różnice kulturowe i.

"Chicago" to barwna, dynamiczna opowieść o egipskich emigrantach mieszkających w tytułowym Chicago. Akcja ogranicza się do tego miasta, ale tak naprawdę stanowi ono tylko przykład i jest symbolem wielokulturowych Stanów Zjednoczonych.

Powieść składa się z przeplatających się historii, których bohaterami są ludzie w różnym wieku. Łączy ich etniczne pochodzenie i uczelnia, na której wykładają lub studiują. Wielu z nich musiało przejść drogę przez mękę, by się tu znaleźć.
Jedni odnaleźli się w nowej rzeczywistości i jakoś sobie radzą, inni wciąż tęsknią za swoim krajem, mimo iż wyjechali z niego z nadzieją na nowe życie i udało im się zrobić karierę, jeszcze inni wciąż czują się obcymi, innymi, odrzuconymi i gorszymi.

"Chicago" to nie tylko powieść obyczajowa. To również ważny głos w dyskusji między Bliskim Wschodem i Zachodem. Autor na przykładzie różnych bohaterów pokazuje, że koegzystencja tych dwóch światów jest niemożliwa, przede wszystkim ze względu na różnice kulturowe i religijne. W ujęciu pisarza to światy tak odmienne, że nigdy nie będą w stanie się porozumieć i współistnieć bez konfliktów.

Amerykański sen o dobrobycie i wolności dla wielu postaci okazuje się ułudą i szybko pryska niczym bańka mydlana. Stany Zjednoczone pokazane zostały tu jednak w sposób nieco szablonowy i stereotypowy - to kraj, w którym panuje rasizm (o czym mają okazję przekonać się nie tylko Egipcjanie), to królestwo wielkich korporacji i wyścigu szczurów, miejsce wyjątkowo niebezpieczne, na ulicach którego panoszą się bandyci, handlarze narkotyków, prostytutki i różni kombinatorzy.

Jednak nie tylko Amerykanie poddani zostają ostrej krytyce. Autor nie zostawia suchej nitki na wielu emigrantach - są wśród nich ludzie sprzedajni, karierowicze, donosiciele, oszuści. Na ich tle uczciwi i wierni tradycji Egipcjanie wypadają wyjątkowo pozytywnie, ale niejednokrotnie okazuje się, że ich zalety nie stanowią żadnej wartości w nowym świecie, prowadzą do kompleksów i bardziej ranią niż cieszą.

"Chicago" to powieść przepełniona smutkiem, melancholią, nostalgią. Mimo tej nieco przygnębiającej aury i złożonej problematyki, czyta się ją szybko i z emocjami, bo perypetie bohaterów okazują się niesamowicie wciągające.

Egipt. Kraj pełen bogactw, po brzegi wypełniony biedą. Kanał Sueski, złoża ropy, turystyka. Wiem, byłam, widziałam, oddychałam tym pradawnym powietrzem, widziałam megabogactwo i prehistoryczne ubóstwo, prostotę i wyrafinowanie, dziedzictwa ludzkości opisane kulfonami na wydartej kartce z zeszytu. Nie mnie to oceniać.

Ludzie i ich problemy, ich koleje losu, problemy niezależne od przynależności etnicznej czy kulturowej. Problemy te same ale sposoby na ich rozwiązanie, oooo, to bardzo ciekawe zagadnienie.

Mężczyzna w domu mężatki podczas nieobecności męża. Reakcja Amerykanki i Arabki. Czy jest jakiś problem?
Dwoje zakochanych, młodzi, wolni, przekonani o obopólnym zaangażowaniu, mieszkają w „Chicago” Ala al-Aswaniego. Oni, Egipcjanie wierzący w nauki proroka. Oni, Amerykanie wierzący… no właśnie w co? Ekonomię, pieniądz, nic. Czy jest jakaś różnica między nimi?
Rodzice. Relacja ojciec-córka. Amerykanie - muzułmanie.
Świadomość narodowa, zaangażowanie społeczne, odpowiedzialność za.

Egipt. Kraj pełen bogactw, po brzegi wypełniony biedą. Kanał Sueski, złoża ropy, turystyka. Wiem, byłam, widziałam, oddychałam tym pradawnym powietrzem, widziałam megabogactwo i prehistoryczne ubóstwo, prostotę i wyrafinowanie, dziedzictwa ludzkości opisane kulfonami na wydartej kartce z zeszytu. Nie mnie to oceniać.

Ludzie i ich problemy, ich koleje losu, problemy niezależne od przynależności etnicznej czy kulturowej. Problemy te same ale sposoby na ich rozwiązanie, oooo, to bardzo ciekawe zagadnienie.

Mężczyzna w domu mężatki podczas nieobecności męża. Reakcja Amerykanki i Arabki. Czy jest jakiś problem?
Dwoje zakochanych, młodzi, wolni, przekonani o obopólnym zaangażowaniu, mieszkają w „Chicago” Ala al-Aswaniego. Oni, Egipcjanie wierzący w nauki proroka. Oni, Amerykanie wierzący… no właśnie w co? Ekonomię, pieniądz, nic. Czy jest jakaś różnica między nimi?
Rodzice. Relacja ojciec-córka. Amerykanie - muzułmanie.
Świadomość narodowa, zaangażowanie społeczne, odpowiedzialność za kraj.
Emigracja, wyobcowanie, tęsknota, rasizm, różnice kulturowe.

Ludzie. Są tacy sami. Biologia, instynkty, popędy. Niby proste i takie oczywiste. Nie powinniśmy ich dusić w sobie ani nadmiernie im folgować. Wszystko jest dla ludzi w odpowiednich proporcjach. Ale jak człowiek zareaguje gdy one staną się tabu, gdy jakaś wielka, niezależna od nas moc nakaże je powstrzymać, zamknąć, zabić, zero. Czy to jest zdrowe? Czy nie zbudzi frustracji? Czy nie napędzi natręctwa myśli „tylko o jednym”? Ala al-Aswani wie, Ala al-Aswani jest Egipcjaninem.

I jeszcze jedno. Reklama.
„I proszę uważać wibrator za taki sam przyrząd, jak maszynka do golenia czy suszarka do włosów, zwyczajne urządzenie, które uczyni pani życie piękniejszym i łatwiejszym” :)

Zacznę od wstępu, który jest po prostu beznadziejny. Jakiś mądrala wymądrza się, analizuje książkę i pisze bzdury (np. na temat tytułu książki - bo wg niego Chicago nie jest bohaterem książki, więc nie ma z nią związku). Pseudonaukowe wypociny. To może skutecznie odstraszyć od czytania. Przeczytałam książkę i mam wrażenie, że była to zupełnie inna książka niż ta, którą czytał autor wstępu - niby wielki znawca.
W powieści autor porusza sporo problemów politycznych i społecznych. To pozornie mogłoby odstraszać, ale autor umiejętnie wplata to w opowieść o życiu bohaterów. Nie oszczędza tu swoich rodaków - to trzeba przyznać. Jednak ich historie bardzo mnie wciągnęły i pomogły i zrozumieć ich mentalność i problemy. Bo tak się składa, że poznałam kiedyś kilku Egipcjan i nie wzbudzili wtedy ani mojej sympatii, ani zrozumienia.

Jakiś czas temu przeczytałam "Kair, historia pewnej kamienicy" i. wpadłam w zachwyt. Tym chętniej sięgnęłam po "Chicago" tegoż autora. "Chicago" jest bardzo dobre, ale już nie było w stanie zachwycic mnie tak, jak "Kair. ".
Moim zdaniem, wiele spraw jest tu przejaskrawionych i wyolbrzymionych (jak np. prześladowanie koptów).
Prezydent Egiptu jest taki "bee"? Staruszek jest coraz bliżej końca swojej prezydentury. Osobiście obawiam się troszkę, czy kolejny prezydent tego kraju zapewni nam-cudzoziemcom odwiedzającym Egipt bezpieczeństwo?

Zaletą al-Aswaniego jest styl narracyjny, wyważony, spokojny ale też ciekawy. Szczególne jego opisy behawioralnych zachowań kobiet są zarówno dociekliwe, ironiczne a przy tym urokliwe. Czyż takie zdanie: „…wykonując kokieteryjny gest, który roztoczył wokół niej aurę niezwykle delikatnej kobiecości” nie jest zwiewnie, piękne, zalotne, a przede wszystkim rozpalające wyobraźnię?
Sam zamysł ukazania losów egipskich emigrantów w kontekście obcego im środowiska amerykańskiego, czasami przychylnego, czasami niechętnego zasługuje na duże uznanie. Natomiast autor moim zdaniem przedobrzył z ilością głównych bohaterów, około dziesięciu, w powiązaniu z grubością książki. Na trzystu stronach zostali stłoczeni właściwie bez możliwości bliższego ich poznania, bez prawa do opowiedzenia o sobie, bez głosu, bo jednak autor skupił się na narracji. Jeśli bohaterowie już coś mówią, przypomina to fragmenty oficjalnych przemówień, albo też ich wypowiedzi są nijakie, a najczęściej rozdziały kończą się.

Zaletą al-Aswaniego jest styl narracyjny, wyważony, spokojny ale też ciekawy. Szczególne jego opisy behawioralnych zachowań kobiet są zarówno dociekliwe, ironiczne a przy tym urokliwe. Czyż takie zdanie: „…wykonując kokieteryjny gest, który roztoczył wokół niej aurę niezwykle delikatnej kobiecości” nie jest zwiewnie, piękne, zalotne, a przede wszystkim rozpalające wyobraźnię?
Sam zamysł ukazania losów egipskich emigrantów w kontekście obcego im środowiska amerykańskiego, czasami przychylnego, czasami niechętnego zasługuje na duże uznanie. Natomiast autor moim zdaniem przedobrzył z ilością głównych bohaterów, około dziesięciu, w powiązaniu z grubością książki. Na trzystu stronach zostali stłoczeni właściwie bez możliwości bliższego ich poznania, bez prawa do opowiedzenia o sobie, bez głosu, bo jednak autor skupił się na narracji. Jeśli bohaterowie już coś mówią, przypomina to fragmenty oficjalnych przemówień, albo też ich wypowiedzi są nijakie, a najczęściej rozdziały kończą się wtedy gdy zaczyna się ciekawie. Także autor nie wytworzył napięcia w akcji, a potęgowanie tego napięcia zdaje się było jego celem. Wyszło więc nieco miałkie opowiadanie ze zbyt rozproszonymi i wątle rozwiniętymi wątkami. Więc dla mnie to jakaś namiastka, a nie potrafiłem wyczuć czy dobrze się zapowiadająca.

Jakiś czas temu zauważyłam, że Wydawnictwo Smak Słowa startuje z nową serią wydawniczą – „Kontynenty”. I właśnie w jej ramach miała ukazać się książka Ala al-Aswaniego „Chicago”. Autora tego znałam już wcześniej, miałam okazję przeczytać jego poprzednią książkę „Kair: historia pewnej kamienicy”. Przyznam, że tamta książka zrobiła na mnie dobre wrażenie, ale nie udało jej się mnie porwać i zachwycić. Dlatego, gdy zobaczyłam, że pojawiła sie kolejna książka tego autora, to postanowiłam sprawdzić, jak to będzie tym razem. I co?

Cóż mogę napisać? Tyle tylko, że książka jest urzekająca, wciągająca, wielowątkowa i utkana, jak delikatna nić pajęczyny. Ta książka to Opowieść. W wielu miejscach możemy znależć porównanie al-Aswaniego do Opowiadacza, Mistrza Opowieści. Po przeczytaniu „Chicago” chciałabym i ja przychylić się do takiej opinii. O ile bowiem „Kair…” był całkiem ciekawy (chociaż często bohaterowie wydawali mi się „drewniani”), to już „Chicago” pochłonęło mnie bez reszty.

Jakiś czas temu zauważyłam, że Wydawnictwo Smak Słowa startuje z nową serią wydawniczą – „Kontynenty”. I właśnie w jej ramach miała ukazać się książka Ala al-Aswaniego „Chicago”. Autora tego znałam już wcześniej, miałam okazję przeczytać jego poprzednią książkę „Kair: historia pewnej kamienicy”. Przyznam, że tamta książka zrobiła na mnie dobre wrażenie, ale nie udało jej się mnie porwać i zachwycić. Dlatego, gdy zobaczyłam, że pojawiła sie kolejna książka tego autora, to postanowiłam sprawdzić, jak to będzie tym razem. I co?

Cóż mogę napisać? Tyle tylko, że książka jest urzekająca, wciągająca, wielowątkowa i utkana, jak delikatna nić pajęczyny. Ta książka to Opowieść. W wielu miejscach możemy znależć porównanie al-Aswaniego do Opowiadacza, Mistrza Opowieści. Po przeczytaniu „Chicago” chciałabym i ja przychylić się do takiej opinii. O ile bowiem „Kair…” był całkiem ciekawy (chociaż często bohaterowie wydawali mi się „drewniani”), to już „Chicago” pochłonęło mnie bez reszty.

Sama nie wiem, jak tą książkę opisać. Z jednej strony dlatego, że tyle różności kłębi mi się po głowie, a z drugiej strony dlatego, że od jej przeczytania upłynęło już trochę czasu i wygasły mi już niektóre emocje, a szkoda, bo dobrze byłoby je zawrzeć w recenzji. Spróbuję jednak…

„Chicago” to misternie pleciona opowieść o rozwarstwieniu, o niemożności znalezienia swego miejsca na świecie, o niedostosowaniu, o samotności i miłości, o ambicjach, emocjach, społeczeństwie i jednostce, o nauce i wierze. O życiu.

Większość bohaterów, to Egipcjanie, którzy w ten, czy inny sposób związani są z chicagowskim uniwersytetem – czy to jako wykładowcy, czy jako studenci, doktoranci. Wszyscy oni zdecydowali się na tymczasowe, czy ostateczne opuszczenie Egiptu, jednakże są z nim ciągle związani, nawet, jeżeli niektórzy nie chcą się do tego przyznać. Większość ciągle śledzi wydarzenia w Egipcie, ekscytuje się polityką i zmianami w społeczeństwie, podąża za normami religijnymi, zajada się egipskimi potrawami, a nawet zamawia tam ubrania.

Jednocześnie życie w Stanach Zjednoczonych wywiera na nich – większe lub mniejsze – wrażenie, powoli wpływa na zmianę ich zachowań, zwyczajów, norm. Czy możliwe jest pogodzenie tych dwóch rzeczywistości? Czy skończy się ono katastrofą, czy mimo wszystko znajdzie się jakaś droga? Może można stworzyć przeplataniec egipsko-amerykański?

Mamy tutaj sporą różnorodność bohaterów. Mamy gorliwego studenta, który całą swą uwagę poświęca studiowaniu, jednakże do czasu… Mamy studentkę, która pragnie podążać znajomą drogą i być w przyszłości dobrą egipską żoną, czy jednak to pragnienie pozostanie niezmienne? Mamy doktoranta, który przechodzi przez życie tylko dzięki układom, zaangażowaniu politycznemu i lizusostwu. Czy dzięki wizycie prezydenta Egiptu w USA uda mu się ustawić na całe życie? Mamy też i profesorów. Jeden z nich na ten przykład dawno temu postanowił się wyrzec Egiptu i stać się bardziej amerykański od Amerykanów. Jak jednak zareaguje na pierwszy poważny związek córki oraz jej problemy? Mamy politycznie zaangażowanego poetę, który idealistycznie wierzy, że to właśnie jemu uda się zmienić sytuację w Egipice. Ciekawi też są bohaterowie drugoplanowi, na przykład Carol, partnerka jednego z profesorów, czarna dziewczyna pochodząca ze złej dzielnicy, która próbuje znaleźć pracę. Jak się potoczą jej losy?

Al-Aswani bardzo sprawnie tworzy swoich bohaterów, stworzył on w tej książce (w odróżnieniu od poprzedniej) wiarygodnych, prawdziwych bohaterów, z pełnią wad i zalet, pełnych ludzkich emocji, rozterek, pytań. Jednak mimo wszystko czuć, że świat egipski jest mu ciągle mimo wszystko bliższy, niż Stany Zjednoczone. Bohaterowie związani z Egiptem są tacy jakby bardziej „z krwi i kości”, niż ich amerykańscy koledzy.

Autor niezmiernie ciekawie opisuje losy ludzi, którzy z tego, czy innego powodu zdecydowali się wyjechać ze swojego kraju ojczystego. Bardzo realnie wypadły ich rozterki dotyczące integracji i jednoczesnego zachowania własnej tożsamości, próby wpasowania się w nowe środowisko, zrozumienia otaczającego świata, próby pozostania jedną nogą w Afryce, a drugą w Ameryce Północnej, próby pozostania sobą lub odnalezienia nowego siebie. Zresztą sam autor ciekawie to określił, jak możemy przeczytać w przedmowie profesora Marka Dziekana:

Jest pewnie tak, jak mówi sam Al-Aswani w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika „The Guardian”: „Tylko Egipt jestem w stanie prawdziwie, osobiście odczuć. Kiedy jestem za granicą, staję się kimś, kto ma bardzo dużo wspólnego ze sobą samym, ale to nie jestem naprawdę ja. Zawsze jestem chory na dom.” [1]

Jedynym, do czego mogłabym się przyczepić, to zbytnie przejaskrawienie przykładów dyskryminiacji. Nie zamykam oczu i nie myślę, że nie ma takiego problemu, jednak w trakcie czytania miałam odczucie, że jest jej tak wiele, że niedługo wykipi. Tak naprawdę, to nie wiem, czy taka jest rzeczywistość osób czarnoskórych lub o pochodzeniu arabskim, żydowskim, czy pochodzących z mniejszości religijnych, ale tutaj dyskryminacja wyglądała praktycznie zza każdej kartki.

„Chicago” to książka napisana bardzo dobrze, z ciekawą konstrukcja, dobrze stworzonymi postaciami, pięknym językiem, a na dodatek ślicznie wydana. Wciągnęła mnie już na pierwszej stronie i do samego końca nie mogłam się od niej oderwać. A wręcz było mi przykro, że to już koniec, kiedy ja chcę jeszcze! Bardzo, bardzo dobra książka, zostanie ze mną na zawsze. Gorąco polecam!

[1] „Chicago” Ala al-Aswani, Smak Słowa 2010, tłum. Izabela Szybilska – Fiedorowicz, przedmowa – str. 7.

Rewelacyjna powieść egipskiego dentysty - doktora al-Aswaniego, który jest wybitnym obserwatorem i krytykiem współczesnego egipskiego społeczeństwa. Bohaterowie powieści są może momentami przejaskrawieni ale, moim zdaniem, to celowy zabieg literacki mający na celu zwrócić uwagę czytelnika na niektóre kwestie.

Książka jest szalenie wciągająca, mądra i czyta się ją z przyjemnością (wielki plus za świetne tłumaczenie z języka arabskiego!).

Chicago nigdy nie było mi tak bliskie, takie na wyciągnięcie ręki. Nigdy nie wybrałam się w podróż literacką do tego miasta, a już tym bardziej w prawdziwą. Dlatego jestem tak bardzo zadowolona z tej książki, która posiada czarujące momenty oraz takie, od których zawsze stronimy. Jak to w życiu, nic nie jest zawsze kolorowe. I tak autor umieścił całą historię w Chicago, pozwalając by stanęło między dobrem a złem, między dobrymi wspomnieniami i odwrotnie. Pokazał, jak miasto wygląda z różnych perspektyw, ile daję jednostce oraz to, jak trzeba czasami z miastem walczyć. Wspaniale wpleciona historia kilku osób, arabów, którzy pokładają w Ameryce wielkie nadzieję i plan, których rodzinny Egipt nie jest w stanie zrealizować.
Czasami porównywałam powieść do “Hakawatiego” i w tym porównaniu “Chicago” wypada trochę gorzej, gdyż w książce Rabih’a było więcej gawędzenia, więcej opowieści i snucia, ale tu, styl i forma wypowiedzi, dała al-Asawani’emu bardzo dobrą ocenę. Samo przeplatanie się.

Chicago nigdy nie było mi tak bliskie, takie na wyciągnięcie ręki. Nigdy nie wybrałam się w podróż literacką do tego miasta, a już tym bardziej w prawdziwą. Dlatego jestem tak bardzo zadowolona z tej książki, która posiada czarujące momenty oraz takie, od których zawsze stronimy. Jak to w życiu, nic nie jest zawsze kolorowe. I tak autor umieścił całą historię w Chicago, pozwalając by stanęło między dobrem a złem, między dobrymi wspomnieniami i odwrotnie. Pokazał, jak miasto wygląda z różnych perspektyw, ile daję jednostce oraz to, jak trzeba czasami z miastem walczyć. Wspaniale wpleciona historia kilku osób, arabów, którzy pokładają w Ameryce wielkie nadzieję i plan, których rodzinny Egipt nie jest w stanie zrealizować.
Czasami porównywałam powieść do “Hakawatiego” i w tym porównaniu “Chicago” wypada trochę gorzej, gdyż w książce Rabih’a było więcej gawędzenia, więcej opowieści i snucia, ale tu, styl i forma wypowiedzi, dała al-Asawani’emu bardzo dobrą ocenę. Samo przeplatanie się różnych historii, połączonej tylko kilkoma punktami wspólnymi, dało świetny obraz tego, jak USA traktuje emigrantów arabskich, jakie szanse mogą dostać owi emigranci, jak ciężko muszą pracować, żeby cokolwiek osiągnąć i jak ludzie są do nich wrogo nastawieni.
Jeśli patrzeć z punktu widzenia muzułmanina to: Ameryka jest wrogo nastawiona po sytuacji z 11 września. Wzmożone kontrole, przesłuchania i środki zapobiegawcze w sytuacji z taką osobą. Mimo że lepiej niż w Egipcie, jednak nad wyraz nieswojo wśród obywateli amerykańskich przeświadczonych o zbrodni i knowaniach emigrantów arabskich. Stereotypy krążą, krążą o każdej religii, która jest odmienna od powszechnie stosowanej. Jednak brak wysiłku w celu poznania wyznania arabskiego potęguję jeszcze większe ubliżania, ignorancję i wrogość. Amerykanie przeświadczeni w swoich poglądach, jako tych najlepiej opisujących zamiary każdego araba, nastawiają się na uprzedzenia: na uczelniach, w normalnych środowiskach, w pracy, w metrze itd.
Autor bardzo poważnie podszedł do spraw związanych politycznie z Egiptem. Prawie każdy bohater miał sposobność wyrazić swoje zadowolenie bądź ubolewanie nad obecnym system rządów w Egipcie. Dla mnie, zielonej osoby w sprawach polityki, rządów czy demokracji, taka powieść wiele wniosła. Duchowo wspierałam demonstrantów, którzy mimo tego, iż za demonstracje w Egipcie są kary(czasami dość surowe, a tortury są legalne), nie bali się walczyć o swój kraj. I nawet będąc już w Ameryce nadal wspierają swój kraj – godna podziwu postawa.
Jeśli zaś chodzi o religię, jest ona tu mocno przybliżona. Podobnie jak w “Minaret” mogłam poznać obyczaje, kulturę, zwyczaje oraz słownictwo związane z religią muzułmańską. Często gubiłam się w obrzędach, modlitwach oraz tym, co wolno wyznawcy a co nie. Bo trzeba wiedzieć, że w Koranie napisane zostały prawa, według których muzułmanin ma postępować. Ścisłe podporządkowanie się Koranowi daję poczucie, że Bóg nie jest zły i osądzi go sprawiedliwie. Prawo muzułmańskie zawiera halal, który dzieli się na cztery kategorie: obowiązkowe, silnie zalecane, neutralne i niezalecane. Podając przykład: rozwód należy do kategorii czwartej (czyn dopuszczalny, ale niemiły Bogu). Przez strony powieści przeplatały się potrawy(tradycyjne czy neutralne), sposoby dla kobiet, żeby wyglądać ładnie(zadbać o cerę, pomalować oczy itd.), ale zgodnie z zasadami. Poprzez historię pewnych bohaterów uczyłam się także, jak ważni, dla tych wyznawców, są rodzice, dom. Jaką wiarę pokładają w to, co robią. Jak żyją wedle ściśle uporządkowanego harmonogramu, jak ważna jest dla nich religia. Czytałam o prawach, jakie przysługują mężczyznom, jak niektórzy pod byle pretekstem nadużywają swoich praw. I jak niewiele w tym ma do powiedzenia kobieta.
Powoli zakochiwałam się w tym, co robią Ci ludzie, jak bardzo wierzą w lepszy świat, dzięki łasce Boga. Pomału zaczęłam ich dopingować do polepszenia swojej sytuacji, do zmian, do próby poznania świata z innej strony. Aż wreszcie na końcu, z wielkim bólem, współczułam każdej osobie, gdyż każda po kolei odniosła porażkę, dla każdej osoby nic nie skończyło się szczęśliwe. Książka naprawdę warta przeczytania!